Louis Veron (1798 - 1867) |
Tym razem jest
recenzja książki - Ten dziwny Pan Veron, która opowiada o paryskim życiu teatralnym. Jej bohaterem jest Louis Veron, który
był lekarzem, dziennikarzem, literatem, znawcą kobiet i także biznesmenem. Jednak zasłynął
jako kierownik Opery Paryskiej, którą uczynił znaną. To za jego rządów w Operze
grano najlepsze przedstawienia opery i
baletu. Pracowały z nim znane tancerki jak Maria Taglioni czy Fanny Elsler i
kompozytorzy jak Meyerbeer.
Marie Taglioni jako Sylphide |
Autorka Claudine
Wayser, napisała książkę w formie pamiętnika napisanego przez Verona. Louis
Veron urodził się w mieszczańskiej rodzinie wiernej Napoleonowi w 1798 roku. Jak wspomina jako rodzina żyli
oszczędnie wręcz skąpo mimo tego, że ojciec miał sklep z artykułami
papierniczymi. Dużym problemem był brak uczuć ze strony matki o które bardzo zabiegał
i być może wywarło to też na jego późniejsze już dorosłe życie. Wybrał studia
medyczne i został lekarzem ale wydaje się iż nie było to jego powołaniem,
zresztą jak opisuje co sam przezywał operując ludzi bez znieczulenia powodowało
to u niego brak snu bo ciągle słyszał krzyki chorych. Był typem samotnika i
spotykanie chorych ludzi było dla niego męczące. Ale szczęście w pewnym
momencie się los się uśmiecha, Veron bowiem miał głowę do robienia reklamy i do interesów. Zbił
majątek na bardzo znanych w owym czasie pastylkach Regnaulda, które brano jako
przeciw kaszlowi i bólowi gardła. Jako pierwszy reklamował się w gazetach
codziennych i specjalistycznych i w bardzo szybkim czasie stał się bardzo
bogatym człowiekiem.
Veron był chory na
syfilis. Często wspomina, że musiał się specjalnie ubierać jak aby nie było
widać ropiejących krost na szyi i dlatego nosił bardzo wysokie i sztywne
halsztuki. Był też łysy i otyły ale paniom przypadał do gustu i chętnie
korzystał na ich znajomości.
„ Z halsztukiem zawiązanym nad uszami, z twarzą ledwie widoczną znad
niewiarygodnie wysokich kołnierzyków mających lepiej ukryć szyję przed jej
wzrokiem, trzymając się pod ramię znikaliśmy w głębi mojego powozu. „
Karykatura L. Verona |
Jako dziennikarz,
wspomina, że w Paryżu ukazywały się tygodniki literackie aby za chwilę upaść i
zmienić na inną nazwę. Niektóre z nich jak Journal des Modes dyktowały modę w Paryżu:
(…) najmarniejszy chłystek chuderlawy i przybladły, przyodziany w strój
będący wierną kopią ostatniej ryciny „Journal des Modes” , gdy wchodził do
salonu obwieszczając: „Ja piszę”, natychmiast zostawał przyjęty z zachwytem.
Pracując w gazetach
paryskich a później samemu będąc założycielem, spotykał się z ze znanymi
pisarzami jak chociażby Wiktor Hugo, Eugene Scribe czy Alexander Duma, George
Sand, Honore Balzak i wielu wielu innych.
Opera Paris w latach 1794 - 1820 |
W 1831 roku
zaproponowano mu poprowadzenie Opery paryskiej, która ledwo dawała sobie radę i
miała poważne długi. Echa Rewolucji Lipcowej były jeszcze obecne w życiu codziennym - do głosu
dochodzi mieszczaństwo co zmienia nie tylko polityczną sytuację ale także gust
i styl:
Znam mieszczan. Jestem jednym z nich. Tak jak ja chcą się śmiać, bawić
się i robić wrażenie. Pragnąłbym stworzyć spektakle odpowiadające ich gustom.
Spektakle rozrywkowe, nowoczesne i bogate feerie. Bale, złoto, muzyka, taniec.
(…) przed 1831 rokiem w Operze było nudno.
I dalej:
Od 1824 roku o losach Akademii Muzyki i Tańca decydował wicehrabia Sostens de La Rochefoucauld, dyrektor Akademii Sztuk Pięknych, chociaż nie kierował nią bezpośrednio. O wicehrabim, jego elegancji, pruderii i legendarnej uprzejmości można by mówić całymi godzinami.To właśnie on dawny przyjaciel serca pani du Cayla, faworyty Ludwika XVIII, jako pierwszy wprowadził modę na noszenie laski na wszelkie okazje. Ale to również on – na samą myśl o tym chce mi się śmiać – wpadł na pomysł, by nagość posągów zakrywać gipsowym lub papierowym listkiem. Co oznajmił tancerkom zaraz po objęciu stanowiska? Ależ tak! Oczywiście:
Od 1824 roku o losach Akademii Muzyki i Tańca decydował wicehrabia Sostens de La Rochefoucauld, dyrektor Akademii Sztuk Pięknych, chociaż nie kierował nią bezpośrednio. O wicehrabim, jego elegancji, pruderii i legendarnej uprzejmości można by mówić całymi godzinami.To właśnie on dawny przyjaciel serca pani du Cayla, faworyty Ludwika XVIII, jako pierwszy wprowadził modę na noszenie laski na wszelkie okazje. Ale to również on – na samą myśl o tym chce mi się śmiać – wpadł na pomysł, by nagość posągów zakrywać gipsowym lub papierowym listkiem. Co oznajmił tancerkom zaraz po objęciu stanowiska? Ależ tak! Oczywiście:
- Panienki, jeśli chcecie zaskarbić sobie moje względy, po prostu noście
szerokie spodnie i zachowujcie się obyczajnie!.
Tancerki w szerokich
spodniach! To chyba sen! (…) muszę stwierdzić, że jego rządy były
bez nadziejne, a on sam był ignorantem i niezdarą, jak każdy szlachcic.
Ten cytat, ukazuje w
takim stylu jest cała książka oparta na pamiętnikach Verona. Ukazuje tez kulturową rywalizację pomiędzy mieszczaństwem a arystokracją. Louis Veron oczywiście miał
też zaciekłych wrogów zarówno w kręgach literackich jak i arystokracji. Jednak
dopiął swego i od marca 1831 rok został dyrektorem Opery. Zastał ją w dość
opłakanym stanie, od początku podjął się remontów, starał się także zaglądać na
próby i tancerzy jak i śpiewaków. W czasie jego rządów pracowali w Operze
Auguste Vestris, Pierre Taglioni i jego córka,słynna balerina Marie Taglioni. Dla
niego pracował także Giacomo Meeyeber, który wystawił pod jego okiem słynną
operę doby Romantyzmu czyli Roberta Diabła.
Opera Robert Diabeł, obraz Lepaulle'a, 1831 |
Istotnym składnikiem Opery był
zawód klakiera, pełnił istotną rolę, kiedy chciano wypromować danego artystę.
Jak ważny był to składnik opery, świadczy o tym wydarzenie opisane przez Verona
w książce, przypadek tancerki Pauline Dauverney, której matka była świecie
przekonana o tym, że jej córka ma taki talent, który nie potrzebuje wsparcia.
Veron za to kazał klakierowi po skończonej etiudzie nic nie robić. Pauline, która
nie usłyszała braw i zachwytów, zatańczyła jeszcze raz i znowu nic, za
trzecim razem znowu nic się nie wydarzyło. Zeszła ze sceny i chciała popełnić samobójstwo
ale uratowano ją. A Veron dał nauczkę matce artystki, mówiąc, że każdy talent
potrzebuje wsparcia.
Pauline Dubernay |
W książce jest też
opisana sytuacja tancerek. Jak można się domyśleć większość z nich była po prostu wykorzystywana.Niektóre były ego świadome i targowały się czy o toalety, biżuterię czy nawet powozy, dla innych był to szok i tragedia. Czytając o tym miałam ogólnie
wrażenie, że Opera stanowił niejako „artystyczny dom publiczny”. Nie muszę
wspominać, że korzystał także z tego sam Veron:
Młode statystki, młode baletnice, jeśli nie miały jakiegoś zamożnego
protektora,żyły w nieprawdopodobnej nędzy, w niewyobrażalnej niewiedzy. Opera
nie zapewniała żadnej nauki oprócz nauki tańca i, o ile lekcje były bezpłatne,
to żywność bezpłatna nie była, a ubrania, baletki, halki tym bardziej nie. Pochodziły z
biednych rodzin, i – co nie było zdana tajemnicą jedyna rzecz jakiej od nich
wymagano, to żeby się podobały.
Baleriny i ich patroni a wśród nich nazwisko Verona, 1841, litografia Eugene Lamy |
Veron te opisuje
lekcje tańca odbywające się w sali z drążkami na których bywali protektorzy
oraz matki baletnic a co działo się dalej to już zachęcam czytelników do
sięgnięcia do tej niepozornej książeczki. Operą rządził od 1831 do 1835.
Louis Veron zmarł w 1867 roku, pozostawił po sobie 5 tomów pamiętników Memoires d'un bourgeois de Paris, pisane w latach 1853 - 1855.