środa, 1 marca 2017

Fackeltanz - taniec tylko dla wybranych

Daniel Chodowiecki, Pochód nowożeńców, lata 80. XVIII wieku.
Po raz pierwszy zetknęłam się z nazwą tego tańca czytając bardzo ciekawe wspomnienia Luizy Pruskiej żony księcia Antoniego Radziwiłła. Z kolei w drugiej biografii dziejów nieszczęśliwej miłości Elizy Radziwiłł i Wilhelma Pruskiego znów pojawił się motyw tańca z pochodniami - Fackeltanz (pochodnia + taniec). Zajęło mi trochę czasu zrozumienie na czym polegał problem wokół tego tańca.

Fackeltanz - każde źródło do którego dotarłam opisuje go jako taniec weselny i ceremonialny tańczony z pochodniami, wykonywany był przez wszystkie warstwy społeczne, ale najbardziej znanym jest z opisów ceremonialnych wesel niemieckich dworów książęcych w Prusach, Branderburgii i Saksonii.

Eros, Hebe, Heracles i Hymen podczas zaślubin, waza czerwonofigurowa, V wiek przedChrystusem, Penn Museum.
Początki tego tańca  badacze wywodzą z ceremonii weselnych ze  starożytnej Grecji i Rzymu. Związane one były z bogiem małżeństwa znanym jako Hymen. W czasie wesela śpiewano pieśni ku jego czci, a później urządzano ceremonialny pochód z pochodniami, którym odprowadzano nowożeńców z domu panny młodej do nowego. Hymena przedstawia się jako długowłosego młodzieńca o pięknej urodzie, który miał według mitologii rywalizować z samym Appolinem. Często ukazywany jako uskrzydlony młodzieniec w przeciwieństwi do Erosa, który był przedstawiany jako dziecko. Jego atrybutem była płonąca pochodnia, wieniec ślubny lub welon. Rzymskim odpowiednikiem był Talassius.

Płaskorzeźba z sarkofagu przedstawiająca zaślubiny w środku Hymen z pochodnią, 160 - 170, obecnie z Ducal Palace, Mantua
W IV wieku kiedy Konstantyn przeniósł swoją siedzibę do Bizancjum, taniec ten stał się ceremoniałem dworskim. Kiedy para młodych tańczyła ten taniec, przewodniczył im marszałek dworu (jako wodzirej). Towarzyszyło im 12 tancerzy z białymi pochodniami, którzy szli (maszerowali) w pochodzie. Tymi tancerzami byli książęta i generałowie ustawieni według zasług i rangi. Tańcowi temu towarzyszyła głośna muzyka z towarzyszeniem donośnych trąb i kotłów.

W średniowieczu miał towarzyszyć turniejom rycerskim. Tańczył go między innymi książę Saksonii Henryk I Ptasznik (Heinrich der Vogler) (876 - 936).

Wyobrażenie Hymenu w renesansowych Włoszech, miniatura z Le Nozze di Constanzo Sforza i Camilla d'Aragona, 1480

Na terenach Prus w czasach pogańskich także upowszechnił się ten zwyczaj. Panna młoda opuszczała swój rodzinny dom na wozie, pochód miał ją zaprowadzić do "nowego rodzinnego gniazda", który był prowadzony przez chłopca z pochodnią, który niósł także dzban z piwem. Obchodził wóz 3 razy, który później dawał pannie młodej piwo do wypicia.
Zwyczaj ten rozpowszechnił się na wszytskie stany. W czasie renesansu najpierw następował taniec, później formowano pochód z pochodniami, który odprowadzał państwa młodych pod same drzwi ich nowego apartamentu. W Prusach  (dawny Gdańsk, Królewiec i Toruń) dodatkowo ceremonii weselnej towarzyszyły śpiewy zwyczaj ten utrzymywał się do końca XVIII wieku. 
Tańczyli je wtedy wszyscy zaproszeni goście zarówno wojskowi jak i duchowni. Wynoszono stoły z sali i robiono miejsce na taniec z pochodniami, Panowie tańczyli je w płaszczach i ze swoją bronią. Młoda para stała na środku otaczało ją 12 par tancerzy, dwóch dróżbów z pochodnią, rozpoczynało taniec głębokim ukłonem.
Ta charakterystyka przypomina choreografie znanych tańców renesansowych jak włoskie Ballo del Fiore (tańczone było wymiennie z kwiatami lub pochodniami lub świecami) czy francuskie Branle de la Torche.

F. Hohenberg, Der Fackeltanz, 1587, Stadtmuseum, Landeshauptstadt, Dusseldorf
W XVIII wieku Fackeltanz nabiera znaczenia ceremoniału dworskiego na niemieckich dworach książęcych.  Zapoczątkowany prawdopodobnie na dworze Fryderyka I Pruskiego (1657 - 1713) i występuje już w opisie ceremonii dworu pruskiego z 1700, 1706 i 1708 roku. Taniec ten zatańczono podczas ślubu króla Fryderyka I z trzecia żoną Zofią Ludwiką Meklemburg - Schwerin w 1708 roku.
W 1791 roku odbył się ślub Fryderyki Charlotty von Hohenzollern z księciem  Fryderykiem Augustem Hanowerskim (drugim synem Jerzego III) Szczegółowy opis tego wydarzenia relacjonował poczytny żurnal Journal des Luxus und der Moden z listopada 1791 roku. Ceremonia odbywała się w sali tronowej, obserwatorzy (goście zaproszeni, ale nie tańczący) zgromadzili się wokół tronu z baldachimem. Ministrowie wzięli pochodnie, a także marszałkowie dworu w środku stanęli nowożeńcy a obok nich rodzina królewska, książęta, księżniczki krwi, witając się z nimi aż wreszcie po ukłonach, wszyscy znaleźli się na swoich miejscach. Teraz zabrzmiały trąbki a ich muzyka roznosiła się po całej sali sięgając aż do wysokich okien i początek pochodu zaczyna ruszać jak "poruszające się morze" aby rozpocząć taniec. Majestatyczny taniec zaczął się uroczystym krokiem, przewodniczący ceremonii prowadzi taniec, za nim postepują ministrowie i para młoda. Za nimi zaś cztery Damy dworu w dworskich sukniach, niosą tren księżniczki (panny młodej) idąc po okręgu wokół rodziny królewskiej, dalej szły księżniczki, książęta krwi i inni rangą książęta. 
Brzmi to prosto, a jednak wygląda jak imponująca sztuka!
Tak zakończył swoją relację dziennikarz a Daniel Chodowiecki z ilustrował tę scenę kilka lat później (1793) wydając ją w jednym z kalendarzy gotyjskich.

Daniel Chodowiecki, Der Fackeltanz, 1793, Biblioteka Narodowa
Niektórzy badacze jak Raumer pisze, że taniec ten kończył uroczystości ślubne. Podstawowym krokiem był krok marszu, tańczony powoli. Muzyka miała rytm podobny do Poloneza grana na trąbach i kotłach. Cała ceremonia była ścisle określona, można to zauważyć w przytoczonych opisach, gdzie każdy dworzanin i dama dworu mieli swoje określone miejsca. Najważniejszą regułą było, że taniec ten przynależał tylko i wyłącznie rodzinie panującej w danym kraju. Ceremonia mogła zaczynać się od odczytania z jakiej okazji zarządzono uroczystość przez marszałka dworu, który później kłaniał się przed majestatem królewskim. Następnie dworski wodzirej, którym mogł być ktoś o wyższej randze niż minister lub wyznaczony przez rodzinę królewską dawał znak do zajęcia miejsca w kole (taniec tańczono po kole podobnie jak w Polonezie). Zazwyczaj taniec ten tańczyło 12 ministrów, trzymający w ręce pochodnie a raczej ich zamienniki białe wysokie świece. Wszyscy kłaniali się królowi i królowej a później w ustawieniu jak nakazywała ranga tancerzy, tworzyli koło gdzie w środku pozostawali nowożeńcy.

Walter Salmen, niemiecki muzykolog w pracy poświęconej muzyce na dworze Luizy Pruskiej, pisze, że taniec ten nie posiadał choreografi zapisanej i taniec ten mógł trwać nawet godzinę.
W 1802 roku ślub brała Carolina - Amalie von Hessen Cassel (1771 - 1848) z księciem Augustus księciem Saxe - Gotha Altemburg (1772 - 1822). Journal des Luxus und der Moden nie omieszkał o tym dokładnie poinformować swoich czytelników. Słychać w nim jednak brak zrozumienia na taką modę a nawet pewną drwinę, że jeszcze "takie starocie"można tańczyć. Muzyka tego tańca jest brzydka i barokowa, bo grana jest przez trąbki i kotły. Jego muzyka jest jak stara miłość: gdzie dziadek z babcią zaczęli tańczyć z fanfarami jakiegokolwiek rodzaju. Taniec weselny odbywał się w Złotej Sali pałacu w Kassel, oboje nowożeńcy tańczyli taniec z pochodniami, w sali znajdowały się trybuny dla widzów. Dwór i marszałkowie ukłonili się i zatańczyli w po kole przy głośnej muzyce z czerwonymi bębnami, a państwo młodzi zajęli miejsce w środku. Taniec ten tańczyło 12 wysokich rangą urzędników pierwszego i drugiego stopnia. Tancerze tańczyli w parach na czele z marszałkiem dworu, trzymając w ręce wysokie, białe świece i przy towarzyszeniu śpiewu zaczęli tańczyć. 

Antoni Radziwiłł z żoną Luizą Pruską, 1798
Wracam zatem do wspomnianej na samym początku książki biograficznej o nieszczęśliwej miłości Elizy Radziwiłł. Rodzicami Elizy byli Luiza Phillipina Pruska (1777 - 1836) oraz polski książę Antoni Radziwiłł (1775 - 1833). Luiza Phillipina pochodziła z panującej dynastii Hohenzollernów, była córką Fryderyka Hohenzollerna, ale Antoni Radziwiłł pomimo że, pochodził z bogatej rodziny nie dorównywał rangą wybrance serca, bo nie była to rodzina panująca. Ojciec Luizy zgodził się na ślub, ale Król nie zezwolił na  ceremoniał weselny, którym było zatańczenie Fackeltanz. Pisze o tym sama Luiza w swoich wspomnieniach Forty five years of my life (1770 - 1815) oraz autorka wspomnianiej przez mnie biografii Dagmar von Gersdorff: Opis przyjęcia weselnego zwiera zdawałoby się mało istotny szczegół. Król zakazał "tańca z pochodniami", starego zwyczaju, w którym przed parą młodych kroczą ministrowi z pochodniami, "ponieważ książę Antoni nie należy do żadnego rządzącego rodu". Księżniczka Luiza nie mogła wtedy przypuszczać, że ta dziwaczna okoliczność będzie miała znaczenie dla przyszłości jej cóki Elizy. 


Jak się skończyła historia miłosna Elizy Radziwiłł nie napiszę, warto zajrzeć samemu do tej książki, którą polecam także na bardzo dobre tłumaczenie tej ksiązki.

Przez cały XIX wiek taniec ten był wykonywany na niemieckim cesarskim dworze, po raz ostatni przed 1914 rokiem. Muzykę do Fackeltanz tworzyli między innymi Giacomo Meyebeer, Gaspare Spontini czy Maurycy Moszkowski, kompozytor urodzony we Wrocławiu i mający polskie pochodzenie.
Ostatni pokaz tego ceremoniału na cesarskim dworze odbył się w 1913 roku podczas ślubu Wikktorii Luizy Pruskiej (1892 - 1980) z księciem Hanovery Ernestem Augustem (1887 - 1953), Słub ten odbywał się w atmosferze skandalu (oba doy panujące nie przepadały za sobą) ale uroczystośc była ostatnim cesarskim wydarzeniem tej rangi, gdzie na slub zjechały się wszytskie rody panujące w Europie.

Fackeltanz na slubie księżniczki Wiktorii Luizy, 1913

Fackeltanz, 1913

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz